Autor: John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Liczba stron: 320
O tej książce było głośno już jakiś czas temu, ale ja zabrałam się za nią niedawno. Głównie z powodu jej sławy, ale też polecało mi ją wiele osób. Nie zawiodłam się, po przeczytaniu długo o niej jeszcze myślałam - pozostawia książkowego kaca. Na pewno nie jest na poprawę humoru, dlatego musicie się przygotować emocjonalnie sięgając po nią. Niezależnie od tego czy ktoś lubi taką literaturę czy nie - nie pożałuje. Tyle mogę powiedzieć tytułem wstępu a teraz krótko o fabule:
Hazel Grace ma szesnaście lat i każdego dnia budzi się z myślą, że zostało jej tylko kilka lat życia. Jej organizm z tygodnia na tydzień jest wyniszczany przez raka. Mimo to nie traci zapału do życia i stara zachowywać się jak normalna nastolatka z poczuciem humoru. Bohaterki nie da się nie lubić, jest pogodzona ze swoim wyrokiem i nikogo o to nie wini. Kiedy na spotkaniu grupy wsparcia poznaje pewnego młodzieńca - Augustusa - wydaje się, że ich losy były sobie pisane. W krótkim czasie stają się dla siebie wszystkim. Tylko jeden problem stoi na drodze ich szczęścia i ten jeden problem wszystko psuje...
Książka pokazuje nam, że jeśli chodzi o miłość nie ma żadnych zahamowań. Wiek w starciu z miłością staje się tylko liczbą. Nie możemy zapobiec temu uczuciu nawet jeśli chcemy, nawet jeśli tak będzie lepiej. Ale w przypadku Hazel i Augustusa jest to coś pięknego, coś co spotyka ich w najgorszym momencie ich istnienia i dzięki temu nie chcą się poddawać. Przeżywają to inaczej niż zwykli ludzie - przeżywają to ze świadomością, że to ostatnie ze szczęśliwych chwil w ich życiu i muszą się tym nacieszyć tak bardzo jak tylko mogą.
"Gwiazd naszych wina" potrafi wycisnąć łzy nawet z największych twardzieli, dlatego radzę zaopatrzyć się w chusteczki. Oglądałam również film na podstawie tej książki i złego słowa napisać nie mogę, chociaż książka lepsza. Polecam ją wszystkim, tym dorosłym i tym mniej dorosłym. Ale żeby nie było - myślę, że trzeba do niej dojrzeć. Zrozumieć wszystko takim jakim jest.
"-okay?
-okay."
Moja ocena: 10/10
Uwielbiam te książkę:) Dalam ją kiedyś 83 letniej babci do przeczytania i była zachwycona,powiedziała,że młodzież czyta teraz naprawde dobre lektury:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja
Zapraszam na Wachlarz,dużo pozmieniałam w blogu:)
Pozdrawiam
www.japonskiwachlarz.blogspot.com
Reyline
Jak pisałam - książka dla każdego :)
UsuńPozdrawiam! :)
Wciąż przede mną. Może najpierw obejrze film, bo ta historia naprawdę mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńProponuje najpierw przeczytać książkę! :)
UsuńTa historia wciąż przede mną, nie przeczytałam jej jeszcze, bo nie gustuję w książkach młodzieżowych, ale na tę chyba się w końcu zdecyduję, skoro wszyscy ją tak polecają ;)
OdpowiedzUsuńhttp://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Jestem pewna, że Ci się spodoba :)
UsuńPamiętam, że na mnie ta książka zrobiła wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się, piękna historia :)
UsuńWzruszająca i cudowna historia. Pamiętam, że płakałam przy niej jak bóbr, a moja mam myślała, że coś poważnego się stało kiedy zobaczyła mnie zalaną łzami. Widzę, że podzielasz moje zdanie na jej temat. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy takie samo zdanie :)
UsuńPozdrawiam!